Powyborczy zwrot nad Wełtawą?
W piątek i sobotę obywatele Republiki Czeskiej wybiorą nowy skład Izby Poselskiej. Jak
wyglądać będzie czeska scena polityczna po nowym wyborczym rozdaniu?
Układ sił jaki wyłonił się po wyborach z 2013 roku, zmusił do współpracy Czeską Partię
Socjaldemokratyczną (ČSSD) z oligarchicznym ugrupowaniem ANO miliardera Andreja Babiša.
Nowy rząd, na czele z liderem socjaldemokratów Bohuslavem Sobotką, powstał jako trójkoalicja
ČSSD, ANO i partii chadeckiej na przekór silnej opozycji prezydenta Miloša Zemana, którego
ambicją było uzależnienie (personalne i programowe) gabinetu od siebie i własnego środowiska.
Sobotka godząc się na obecność w rządzie Babiša (w randze wicepremiera i ministra finansów),
zmuszony był żyrować interesy na styku polityki i biznesu, którym patronował lider koalicyjnej
partii. Cierpliwość premiera wyczerpała się wiosną tego roku, gdy po wybuchu afery związanej z
obejściem opodatkowania przy wykupie tzw. jednokoronowych papierów wartościowych,
Sobotka zdecydował się na usunięcie Babiša z zajmowanych stanowisk, czego efektem był
ciągnący się blisko miesiąc spór między premierem a prezydentem o wykład przepisów
konstytucji, zapowiedź dymisji całego rządu i jej teatralne wycofanie oraz – na samym końcu –
kontynuowanie współpracy koalicyjnej bez Babiša. Ceną, jaką zapłacił Sobotka za ten spektakl,
było oddanie władzy w ČSSD i rezygnacja z pozycji lidera partii w wyborach.
Interesy Babiša-biznesmena zdają się nie mieć wpływu na poparcie Babiša-polityka. Wizja Czech
jako skutecznie rządzonego przedsiębiorstwa, które zdolne jest przynosić zysk, jest na tyle
pociągająca, że głównym znakiem zapytania, jaki unosi się nad czeskimi wyborami, jest nie to,
kto wygra wybory, a z jaką przewagą ANO zdystansuje kolejne partie.
Wśród konkurentów ANO, od lewa do prawa, trudno znaleźć partię reagującą zachwytem na
wizję 4 lat wspólnych rządów z Babišem. Wšród głównych partii czeskiego mainstreamu (ČSSD,
chadeckiego KDU-ČSL, proeuropejskiego TOP09 czy konserwatywnego ODS) Babiš budzi odrazę.
Na korzyść lidera ANO grają jednak trzy istotne czynniki.
Po pierwsze, mainstreamową opozycję, poza niechęcią do Babiša, niewiele łączy, co
uniemożliwia stworzenie koalicji w kontrze do ANO lub chociaż powołanie technicznego rządu
czterech partii. Po drugie, w Izbie Poselskiej znajdą się dwa enfant terrible czeskiej polityki:
twardogłowi komuniści i antyimigranccy populiści z SPD. Współpraca z tymi partiami jest dla
tradycyjnych partii jeszcze mniej wyobrażalna niż z Babišem. I po trzecie wreszcie, żyrantem
każdego poczynania Babiša będzie prezydent Zeman, który tworzy z lideram ANO taktyczny
sojusz: oddając pole Babišowi przy okazji wyborów parlamentarnych, zapewnia sobie poparcie
jego partii w zaplanowanych na styczeń wyborach prezydenckich. Taki układ sił daje Babišowi
sporą swobodę: strasząc stworzeniem rządu mniejszościowego taktycznie wspieranego w
parlamencie przez komunistów i populistów, może tylko czekać, aż w deklarowanym obozie
antybabišowym nastąpi wyłom i któraś z partii zadeklaruje, że „dla dobra państwa” gotowa jest
na zapewnienie rządu z poparciem stałej parlamentarnej większości.
Interesującą kwestią pozostaje możliwy zwrot w czeskiej polityce zagranicznej. ANO idzie do
wyborów z programem, w którym mowa jest przede wszystkim o konieczności integracji
europejskiej i wzmacniania bezpieczeństwa państwa. Unia Europejska w wizji polityków tego
ugrupowania, ma „robić mniej, ale skuteczniej i lepiej”. Nacisk położony jest także na
wzmocnienie dyplomacji gospodarczej. W kontekście stosunków z Rosją i Chinami, pomimo
wzniosłych zapewnień o konieczności wspierania idei praw człowieka, oczekiwać należy
bezwzględnego priorytetu dla kwestii gospodarczych, który to prowadzić może między innymi
do nacisku na zniesienie lub złagodzenie sankcji nałożonych na Rosję bez względu na sytuację na
Krymie czy w Donbasie.
Polityka zagraniczna nie jest jednak priorytetem Babiša. Po odejściu z ugrupowania Pavla Telički
(byłego głównego negocjatora z UE) oraz rezygnacji ze startu w krajowych wyborach
pozostałych europosłów, ANO pozostaje bez wyrazistej twarzy będącej rzecznikiem programu
polityki zagranicznej czy kandydatem na przyszłego szefa dyplomacji. Stan partyjnych kadr każe
przypuszczać, że ministerstwo spraw zagranicznych zajmuje wysokie miejsce na liście tych
resortów, które bez żalu mogą być oddane koalicjantowi. Zastanawiając się nad czeską polityką
po wyborach, musimy także mieć na uwadze, że chociaż jest to konstytucyjna domena rządu,
łatwo pola nie odda prezydent Zeman, najważniejszy reprezentant państwa na zewnątrz, który
wielokrotnie zaskakiwał już opinię publiczną i światową swoimi uwagami choćby na temat
konfliktu ukraińsko-rosyjskiego.
Na ile te przewidywania okażą się trafne, pokażą dopiero oficjalne wyniki wyborów. Lokale
wyborcze czynne będą w sobotę do godziny 14:00. Fundacja Pobliża zaprasza do śledzenia
swojej strony na Facebooku i Twitterze!