Pięć lat z Zemanem
Pytanie o to, który polityk wywarł największy wpływ na niepodległą Republikę Czeską pozostaje nierozstrzygnięte. Swoich zwolenników znajdą zarówno Václav Havel, jak i Václav Klaus czy Miloš Zeman. Gdyby jednak zapytać, który z prezydentów jest najbarwniejszą postacią życia politycznego, obecna głowa państwa nie ma tu konkurencji.
Podsumowując upływającą kadencję, przedstawiamy te momenty, które zapiszą się nie tyle w annałach czeskiego życia politycznego, co nadwełtawskiej kronice towarzyskiej.
„Piz*a tu, piz*a tam”
„Hovory z Lán” to zapoczątkowana przez Václava Havla tradycja cotygodniowych audycji nadawanych na żywo z prezydenckiej letniej rezydencji – Zamku Lány. Prezydent Zeman postanowił przywrócić tę tradycję po trzynastu latach przerwy i podczas swojej kadencji zamierzał raz na kwartał również udzielać takiego wywiadu. W listopadzie 2014 roku wywiad w państwowym radiu koncentrował się wokół Rosji i jej społeczeństwa. Zeman nie podzielił zachwytu części mediów twórczością grupy Pussy Riot. „Pan wie jak tłumaczyć angielskie pussy?” – zapytał prowadzącego wywiad i nie pozostawiając miejsca na bardziej wysublimowany przekład wypalił: „Piz*a”. Z tego samego wywiadu słuchacze mogli dowiedzieć się, że rząd „spierd**ił” ustawę o służbie cywilnej.
Na swoją bezpośredniość Zeman znalazł takie wytłumaczenie: „Zainspirowałem się panem Schwarzenbergiem (rywal Zemana w II turze wyborów w 2013 r. – przyp. PS), który co drugie słowo wtrąca >>g*wno<<. W związku z tym, że liberalne elity cenią i szanują pana Schwarzenberga, chciałem i ja zyskać ich szacunek”.
Po audycji zarząd czeskiego radia zerwał z havlovską tradycją i zdecydował, że kolejne wywiady z prezydentem będą uprzednio nagrywane.
Atak wirusa
Wypełnianie obowiązków prezydenckich to ciężka fizyczna praca i nie dziwi, że czasem prezydent czuje się gorzej. W maju 2013 r. podczas prezentacji czeskich klejnotów koronacyjnych w katedrze św. Wita, Zeman chwiał się na nogach i błądził wzrokiem po wnętrzach świątyni. „W natłoku obowiązków, prezydenta zaatakował wirus” – głosiło oświadczenie jego kancelarii w odpowiedzi na sugestie, że wcześniej tego dnia prezydent, w doskonałej formie, bawił na raucie w ambasadzie rosyjskiej z okazji Dnia Zwycięstwa.
Majtki na Zamku
Na niewyparzony język prezydenta, niekiedy w sposób równie kontrowersyjny, reagowało też czeskie społeczeństwo. We wrześniu 2015 roku na dach Zamku Praskiego wtargnęli artyści (jak sami siebie nazwali) z grupy Ztohoven („Odejdź stąd precz”, ale możliwe jest i mniej eleganckie tłumaczenie) i prezydencki sztandar zamienili na olbrzymie, dwumetrowe czerwone majtki.
Sąd nie podzielił argumentów o artystycznym performensie i skazał aktywistów na grzywnę.
Rachunek transparentny
Czeska ordynacja wyborcza zakłada pełną jawność otrzymywanych od obywateli środków na kampanię wyborczą. Każda wpłata, choćby minimalna, musi zostać publicznie wykazana.
Z możliwości przekazania swojej oceny działań prezydenta korzystają obecnie tysiące Czechów. Płacąc symboliczną jedną koronę mogą dowolnie uzupełniać rubrykę „opis przelewu”. Z ewidencji wpłat dowiadujemy się więc, że Robert Hošťále ma do sprzedania rower, pan Jan Ručka oferuje korepetycje z francuskiego, zaś zdaniem pana Jana Vaňáčka bliskie jest już Królestwo Boże. Aby znaleźć wpłaty od swoich rzeczywistych zwolenników, konieczne jest zaawansowane filtrowanie danych.
Według stanu na 10 stycznia, przyjmując granicę 100 koron (ok. 16 zł) jako wyraz wsparcia, 319 zwolenników prezydenta Zemana wspomogło jego kampanię kwotą 370 tys. koron, zaś od pozostałych 10 344 filantropów otrzymał łącznie 3,3 tys. koron.
Hitler to dżentelmen
Słowami „Jeden z najlepszych czeskich dziennikarzy, Ferdinand Peroutka, w prestiżowym czasopiśmie Přítomnost opublikował artykuł o tytule Hitler to dżentelmen. Ten sam dziennikarz po układzie monachijskim napisał: >>Jeżeli nie możemy śpiewać z aniołami, musimy wyć z wilkami<<” wypowiedzianymi podczas uroczystości upamiętniających 70. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz Zeman zapoczątkował tzw. aferę Peroutki. Zdaniem prezydenta Ferdinand Peroutka miał być jednym z tych cenionych intelektualistów z lat 30., którzy ulegli fascynacji nazizmem.
Żaden z dziennikarzy czy historyków nie potwierdził autentyczności artykułu do którego odnosił się Zeman. Zamiast przeprosić, prezydent wyraził przekonanie, że rzeczony artykuł czytał 30 lat temu, i mia znajdować się „w lewym dolnym rogu” gazety. W celu odnalezienia zaginionego tekstu, prezydent powołał zespół swoich współpracowników, którzy – po dziś dzień – wytrwale, acz bezskutecznie, przeszukują biblioteki i archiwa.
Kampania wyborcza w 2013 r. stanowiła starcie między zwolennikami kawy w wykwintnych kawiarniach (Karel Schwarzenberg) a piwa w typowej hospodzie (Miloš Zeman). Urzędujący prezydent bez wątpienia spełnił swoją obietnicę i pełniąc urząd zachował swoją dobrze znaną, jowialną i ludową twarz. Już w najbliższy weekend Czesi zadecydują, czy może tym razem, nie poprzestać na kawie.
dr Paweł Sobik