Anna Kosińska - Moje Pobliża
Moje pobliża to ścieżka mojej nauki. Wiedzie od postindustrialnego Radomia, w którym o czasach świetności świadczą niszczejące budynki przedwojennych jeszcze zakładów tytoniowych, przez cudownie studencki Lublin aż do Warszawy, z kilkoma przystankami bliżej lub dalej od mojej małej ojczyzny. Jednak nie promocje do następnej klasy czy kolejne etapy studiów były kamieniami milowymi mojej drogi, a napotkane po drodze biblioteki. Te stały się moimi prawdziwymi pobliżami.
Moim pierwszym pobliżem była mała osiedlowa filia biblioteki miejskiej, gdzie spędziłam dwa cudowne lata w trudnych latach 90, gdy rodziców nie było stać, żeby zabrać dzieciaki na wakacje. Pełna dostojeństwa Biblioteka im. Załuskich w Radomiu trochę zbyt mnie onieśmielała ciężkimi drzwiami i kolumnadą przed wejściem. To co zaczynało się niewinnie, zmieniło się w prawdziwą pasję wraz z odkryciem biblioteki uniwersyteckiej. Dość późno do niej trafiłam, zwykle przebiegałam tylko pobliską kładką, chcąc zaoszczędzić czas by dostać się na wydział. Gdy jednak ośmieliłam się wejść do modernistycznego gmachu, zbudowanego pod koniec lat 60. pośrodku kampusu Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie wiedziałam, że tam się się kryje moja Mekka. Będąc w tym momencie życia w którym tak bardo chciałam zrozumieć świat, nagle odkryłam miejsce, w którym każda książka chciała mi opowiedzieć o jakiejś jego części. Przez to, w jakiś sposób każda biblioteka jest dla mnie pobliżem. W dalekim hiszpańskim Kadyksie, który co jakiś czas w filmach udaje Hawanę (bo amerykańskim producentom łatwiej jest przepłynąć ocean niż dostać zezwolenie na zdjęcia na Kubie) też odkryłam pobliże, bo wystarczyło przekroczyć jedną ulicę, by z plaży pełnej turystów, bebidas frias i łupinek słonecznika znaleźć się w zaciszu pełnym skumulowanej wiedzy.
Ale moje pobliże to też rodzinna biblioteczka niepozornego domu na przedmieściach Berlina, gdzie pomiędzy ciężkimi albumami o sztuce czy architekturze można znaleźć zabawne opowieści Wilhelma Buscha czy komiksy o Tintinie. Biblioteki to moje pobliża, bo w nich jestem blisko siebie.
Anna Kosińska
Hispanistka ze wschodnioeuropejskimi sympatiami.
Studiowała w Lublinie na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej oraz na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II.
Interesuje się polityką Unii Europejskiej oraz historią najnowszą, szczególnie procesami transformacyjnymi ustrojów niedemokratycznych w II poł. XX w.
Dawniej aktywny rowerzysta, dziś jeden z leniwych, sfrustrowanzch kierowców na zatłoczonych drogach stolicy.
W wolnym czasie układa puzzle, uczy się niemieckiego i czyta Terry’ego Pratchett’a.